28 lutego 2018

[Recenzja] ZOMBIES!

Zastanawiałeś się kiedyś co może się stać, gdy Zombie spotkają człowieka?
Niczym opowieść z horroru nieprawdaż? Lecz dla ścisłości nie lubię i nigdy nie polubię tego gatunku filmowego, dlatego mam dla was coś zupełnie, ale to zupełnie innego!
Gdy sama po raz pierwszy zobaczyłam ten zwiastun musiałam kilka razy się uszczypnąć.
Disney i Zombie? Niemożliwe, a jednak! Sami się przekonajcie!



FABUŁA

"Zombies" to film przepełniony muzyką i tańcem, który przedstawia historię bohaterów mieszkających w Seabrook. Idealna społeczność pełna radosnego konformizmu, która wróciła do normalnego życia po 50 lat po apokalipsie zombi. Dziś jednak zombi nie stanowią żadnego zagrożenia, ale są zobowiązane żyć w Zombietown, do czasu, gdy uczniowie zza muru zaczynają chodzić do Seabrook High School. Charyzmatyczny, przystojny, wysportowany i nieziemsko utalentowany zombi Zed, który zdecydował się wstąpić do nowej drużyny i znów zacząć grać 
w baseball, spotyka swojego pierwszego dnia nowego roku szkolnego Addison, która śni o byciu cheerleaderką. Czy historia, w której zetkną się dwa zupełnie inne światy może skończyć się szczęśliwie? Czy zombi i cheerleaderki różnią się od siebie tak bardzo? Zed i Addison będą pracować nad tym, aby pokazać Seabrook High School i całemu miastu, co mogą osiągać, gdy przestaną się wzajemnie oceniać i zaczną współpracować. Lecz czy im się to uda?


ROMEO I JULIA ORAZ "NASTĘPCY" W JEDNYM FILMIE?

W pierwszym momencie oglądania "Zombies", zapaliła się w mojej głowie lampka, gdy zauważyłam Zeda (Milo Manheim), który skojarzył mi się z wizerunkiem bohaterów filmu "Następcy". Dlaczego? To pytanie jest proste. Kolorowe włosy, które odznaczały się na każdym kroku i nie można było odwrócić od nich wzroku. Nie ukrywam moje pierwsze wrażenia na temat tej produkcji były dość sceptyczne, gdyż uważałam, że Disney kolejny raz postanowił nakręcić oklepaną historię 
o chiliderce, gdzie dziewczyna jest na początku nieciekawą i pustą z charakteru osobą po czym zakochuje się w chłopaku i doznaje całkowitej zmiany, po kilku perypetiach w końcu są razem i koniec. Otóż nie! Źle myślałam, dlatego, że z każdą kolejną minutą film mnie pochłaniał i nie mogłam oderwać wzroku od ekranu laptopa. Historia Addison (Meg Donelly) oraz Zeda (Milo Manheim) przypominała mi losy Romea i Julii - dwóch zupełnie odmiennych nastolatków, zakochanych w sobie, na których drodze do miłości stała przeszkoda. Ten film to połączenie światowego dramatu i współczesnej produkcji Kenniego Ortegi z puentą!


MUZYKA, CHARAKTERYZACJA I SCENOGRAFIA NA MEDAL!

Wielkie brawa dla reżysera (Paul Hoen) i wszystkich ludzi, którzy zadbali o tą produkcję i każdy najmniejszy w niej szczegół. Praca się opłaciła, gdyż muzyka oraz taniec były wprost niesamowite (zaczynam się poważnie zastanawiać czy czasem nie na tym samym poziomie, co Następcy). 
Na gratulacje zasługują również charakteryzatorzy, dopracowując wizerunek głównej obsady,
a w szczególności postaci z Zombietown, którzy byli bardzo wiarygodni i podobni jak na zombie do zombi z uwzględnieniem makijażu oraz wykreowania idealnego image'u dla Zeda 
(Milo Manheim), Elizy (Kylee Russell), Bonza (James Godfrey) oraz Zoey (Kingston Foster).


BUCKY I JEGO JAZZOWE RĘCE!

Od początku do końca oglądając film "Zombies" moje serce skradł charyzmatyczny, jedyny taki na całym świecie kuzyn Addison - Bucky (Trevor Tordjman), który jest bardzo specyficzną i śmieszną postacią. On, jego świta i słynne jazzowe ręce wprost zachwycały mnie za każdym razem oraz doprowadzały do śmiechu. Może kuzyn Addison był zakochanym w sobie nastolatkiem, mającym na celu sukces i sławę, ale podkreślić trzeba również jego zalety takie jak energia, talent i oryginalność. Znając już wcześniej tego aktora z serialu "Akademia Tańca" i innego disneyowskiego filmu "Obrót Życia", musiałam przyznać, że odegranie roli Buckiego na pewno było nie lada wyzwaniem dla Trevora.  Oceniając na końcu jego postać mogłabym powiedzieć, że poradził sobie z tym perfekcyjnie, a podsumowując niczego nie zmieniłabym w Buckim, któremu róż i zieleń jest do twarzy.


NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻE JESTEŚ SOBĄ!

Ten tekst zostawiłam specjalnie z myślą na sam koniec, aby zarazem zakończyć i podsumować wszystko to, co film "Zombies" chciał nam przekazać, o czym każdy powinien wiedzieć oraz to, co uświadomiłam sobie również ja, ponieważ puentą i zarazem złotą myślą- idealną końcówką tej recenzji jest zrozumienie, że nie ważne kim jesteś, jaki jesteś lub jak wyglądasz. Ważne jest to jaki jesteś naprawdę, ważne jest to, abyś był sobą i nigdy nie zmieniał się ze względu na to, co mówią 
o tobie inni. 
Historia Zeda i Addison pokazała mi, że warto pozostać sobą oraz walczyć o tych, których kochamy.

Film "Zombies" szczerze i bez wahania mogę ocenić na 10/10, ponieważ dzięki niemu zrozumiałam coś, czego wcześniej nie dostrzegałam oraz może troszeczkę z miłości do Buckiego.

Myśleliście, że to koniec Zombies? Błagam. Widzimy się za tydzień!

ZAWSZE BĄDŹ SOBĄ I KONIECZNIE ZOBACZ FILM "ZOMBIES"!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki Wam ten blog jest jeszcze piękniejszy niż jest!

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia